UseCrypt, aplikacja do szyfrowania danych na smartfonie, znalazła się w środku kontrowersji. W przeszłości była szeroko promowana jako jedyna aplikacja zdolna do zaszyfrowania całej bazy danych smartfona, gwarantując tym samym ochronę treści rozmów czy historii połączeń. Jej twórca, Paweł M., zapewniał, że jakiekolwiek informacje zgromadzone w aplikacji pozostaną nienaruszone, nawet jeśli telefon zostanie skradziony lub zgubiony. Ale teraz okazało się, że sama aplikacja ma wiele niedoskonałości. Co więcej, Paweł M. jest obecnie oskarżony o poważne przestępstwa, takie jak pranie brudnych pieniędzy i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Według informacji opublikowanych na stronie internetowej UseCrypt, aplikacja jest chroniona hasłem niezależnym od systemu operacyjnego, co uniemożliwia dostęp osobom trzecim. Dodatkowo, komunikator UseCrypt twierdzi, że jest w stanie sprawdzić bezpieczeństwo telefonu, wykryć potencjalny podsłuch czy zainstalowane złośliwe oprogramowanie.
Reklama UseCrypt przez długi czas korzystała ze wsparcia znanych osobistości, a film promujący aplikację wyreżyserował Patryk Vega. Powszechnie krążyły plotki, że UseCrypt potrafi wykryć szpiegowski program Pegasus, a jej zabezpieczenia są na tyle skuteczne, że nie jest w stanie ich złamać nawet izraelski Mossad. Wspominano również o planach wprowadzenia UseCrypt na amerykański rynek giełdowy.